Z moimi przyjaciółkami pewnego razu wpadłyśmy na pomysł, aby w tym roku wybrać się na pielgrzymkę. Na początku nie wiedziałam czy ten pomysł wypali, ale w końcu zapisałyśmy się. Pierwsze 3 dni były dla mnie trudne. Zmęczenie bardzo dawało się we znaki, ale miłym zaskoczeniem było dla mnie to, jakie duże wsparcie dawał mi każdy z pielgrzymujących. Czułam je z każdym kilometrem coraz bardziej. Najlepiej pamiętam, jak wiele osób pocieszało mnie, gdy siedziałam zapłakana u medycznych. Każdy powiedział coś miłego, pocieszającego i wtedy zapominałam o bólu i odzyskiwałam siły do dalszego pielgrzymowania. Z powodu mojego wielkiego strachu przed lekarzami i igłą J, opiekował się mną jeden z duchownych, dzięki któremu mogłam iść dalej do Matki Boskiej bez bólu. Jestem bardzo wdzięczna księdzu Krystianowi za cierpliwość, opiekę i wsparcie. Zrozumiałam, jak wiele życzliwych osób jest wokół mnie i to jest niesamowite na pielgrzymce.
Na jednym z kazań usłyszałam, że nie zawsze jesteśmy szczęśliwi wtedy jak jest nam wygodnie i przyjemnie. I to jest prawda. Na pielgrzymce pomimo zmęczenia byłam bardzo szczęśliwa. Dla mnie czas pielgrzymki to najlepiej wykorzystany czas w te wakacje. Na pielgrzymce każdy jest dla siebie siostrą lub bratem. Panuje wspaniała atmosfera, a gdy ostatniego dnia dochodzi się do Matki Boskiej jest to uczucie nie do opisania. Wtedy wszystkie siły wracają, a o zmęczeniu zapomina się w jednej sekundzie. Jeżeli ktoś chce się zbliżyć do Pana Boga to na pewno powinien iść na pielgrzymkę. Ja już nie mogę się doczekać kolejnej PPDP J.
Mieszkańcy miejscowości, przez które przechodziliśmy okazywali nam dużo serca, częstowali pysznym jedzeniem, a nawet zapewniali nam nocleg. Poznałam mnóstwo wspaniałych osób, z wielką wiarą i wielkim sercem dla innych ludzi. Dziękuję Bogu, że mogłam szczęśliwie dojść do Matki Boskiej i za to CHWAŁA PANU!
(Aleksandra)